niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział X

Wszyscy ruszyli powoli do przodu jednak po chwili każdy stanął dęba. Profesor odwrócił głowę z  cwanym uśmieszkiem.
- Witam, witam. No kto by się spodziewał waszego przybycia. - powiedział idąc w ich stronę.
- Daj mi ich zobaczyć. - wysyczał jakiś dziwny głos nie wiadomo skąd. - Ale panie... - odparł Quirrell.
- Już! - wysyczał głośniej głos i wtedy nikt nie myślał o byciu odważnym bowiem wszyscy byli zaskoczeni i wystraszeni. Owy "Quirrell" okazał się mieć coś dziwnego na ciele bowiem z tyłu głowy miał twarz czarnego Pana. I wtedy właśnie Lily upadła na ziemię łapiąc się za głowę.- Lily! - krzyknęły naraz Kate oraz Rose. Starały się ją podnieść i wycofać się jednak ten którego imienia nie wolno wymawiać wzniecił ogień przez który nie dało się przejść.Po chwili jednak wszyscy złapali się za głowy. To co zobaczyli zaskoczyło ich i to bardzo. Powoli stawali na nogi. Wszyscy wyjęli z różnych kryjówek w ubraniach kawałki kamienia - kamienia filozoficznego.
- To...niemożliwe. Oddajcie mi kamień!!- syknął czarny pan gdy oni zaczęli się wycofywać. I wtedy rozpoczęła się bitwa na zaklęcia. Wszędzie latały zaklęcia. W końcu jednak nie było dobrze - Alex wylądował przy lustrze, Kate przeleciała i trafiła na jeden z filarów, a pozostali polecieli na ściany. Lily była pod jedną ze ścian - to właśnie do niej podszedł czarny pan wyciągając rękę w stronę jej twarzy.
-FRAGMENT!- syknął bardzo głośno. Tymczasem pozostali zdążyli się podnieść. Wszyscy stanęli przy lustrze. Teraz należało przede wszystkim nie pozwolić by fragmenty kamienia wpadły w ręce czarnego pana. Wszyscy wyjęli różdżki.
- Lily uciekaj! -  krzyknęła Kate. Dziewczyna posłuchała koleżanki i odsunęła się od czarnego pana biegnąc w stronę przyjaciół. Voldemort nie zwlekał ani chwili - zaczął w szybkim tempie zbliżać się do nich. To właśnie teraz okaże się kto wygra...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz