-Pobudka!-rozległ się po dormitorium wesoły głos Lili,
-Już wstaje-powiedziała Rose przeciągając sie,
-Za pieć minut-odparła Kate chowając głowę w poduszkę,
-Kate wstawaj bo znowu będzie tłok w pokoju wspólnym-pwiedziała troche rozłoszczonym głosem Lili,
-Ona zawsze tak wcześnie wstaje?-spytała Kate wychodząc spod kołudry
-Niestety tak,ale przyzwyczaisz się-odparła z uśmiechem Rose
****
Po ciągnącej się lekcji numerologi,dziewczyny zeszły na obiad do Wielkiej Sali.
-Wiecie jestem ciekawa czego pilnuje ten trójglowy pies-oznajmiła po długim milczeniu Rose
-hm..nie przejmujmy się tym,tylko chodźmy do Hagrida-zaroponowała Kate,
-No dobra-powiedziaął Lili
Wszystkie trzy w równym tempie zeszły do chatki Hagrida,gdy weszły do środka Hagrid nalał im herbaty
-Em..hagrid po co ci ten fartuch-spytała lekko wstrząśnieta Kate,
-Cholibka to już nie można pochodzić w fartuchu?-spytal Hagrid
Po tym pytaniu nastała cisza po 30 minutach przerwała ją Lili:
-Hagrid co masz w tym kociołku?
-Em..no bo-zaczął jąkać się gajowy
-Hagrid co przed nami ukrywasz?-spytała podejrzliwie Rose
-oj no dobrze mam tam jajo smoka-odparł Hagrid bioręc na recę jajo i kładąc je na stoliku.
Gryfonki patrzyły na jajo ciekawym spojrzeniem.Nagle rozległ sie trzask i jajko zaczęo pękać za nim zdązyli coś zrobić przed nimi stał mały zielony smoczek.
-Jaki śliczny!-krzyknał uradowany Hagrid-Nazwę go Norbert
-Norbert?-odparła Kate
-Hagrid musisz go oddać nie możesz trzymać w chatce smoka-powiedziała Lili
-Ale on jest taki słodki-odparł Hagrid
Smok odwrócił się w jego kierunku,popatrzył na niego swoimi małymi oczami i wystrzelił kule ognia podpalajac gajowemu brodę
-patrzcie poznał mamusie-powiedział Hagrid wogóle nie przejmując się swoja brodą
-Eh..widać że nie myśli teraz normalnie-westchnęła Kate
-Lepiej wracajmy-zaproponowała Rose.
Gdy wyszły z chatki Hagrida dawno zapadł wieczór.Wieczorna mgła optuliła już zamek,pojedyncze sowy wracały do sowiarnii by tam odpocząć po dniu pracy.Lekki wietrzyk kołysał drzewami,a z Zakazanego Lasu dobiegało wycie magicznych stworzeń.Pojedyncze gwiazdy na bezchmurnym niebie rzucały blask na ogródek Hagrida.Księżyc tej nocy był niezywkle wielki niż dotychczas
-Ale cudny wieczór-wyszeptałą Kate-to tak jakby duchy lasu projektowały ten świat na nowo...
-Eh..Kate i ta twoja wyobraźnia-powiedziała Rose choć sama byłą zachwycona tym wszystkim,
- Wiecie ale Kate ma rację że to cudna noc-odparła Lili-Moment a to co?
Wszyscy powiedzli wzrokiem za wskazanym przez Lili kierunku.To co zobaczyły było dla nich wstrząsające.Na górze,patrząc w ich kierunku stał jasnowłosy chłopak......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz