niedziela, 26 sierpnia 2012

Komnata Tajemnic cz.I

   I stało się.Wakacje dobiegły końca.Rose Weasley,wesoło gwarząc z kuzynką,a zarazem jedną z najlepszych przyjaciółek,Lily Potter,szła w kierunku dworca King's Cross.
-Jak to domowy skrzat cię odwiedził?!-Nie dowierzała Wesley'ówna.
-No tak to!Kurczę,jeszcze dwie minuty do odjazdu pociągu!-mruknęła z niezadowoleniem-gdzie Kate i Karolina?!-irytacja była wyczuwalna w sposób doskonały w głosie tej spokojnej dwunastolatki.-Nie czekamy dłużej!Idziemy!-Bum!Czy to możliwe?Rose,wyraźnie rozbawiona zaistniałą sytuacją raźno ruszyła w kierunku barierki,i...Przeżyła szok.Jakim cudem nie mogły przejść?!Wtem nadbiegły Kate i Karolina.
-Co jest?-spytała Kate,ku barierce.Ona także nie mogła przejść.Dziewczęta wlepiły oczy w wielki zegar,powieszony tuz nad stacją.Trzy...Dwa...Jeden...Zero...I Ekspres Hogwart odjechał.Bez nich.
-Spokojnie,dogonimy go!Mam rozkładane miotły!
-A ja lepszy pomysł-tata zostawił tu swoje auto...
-Rzeczywiście,bardziej praktyczne.Ale szybko,nie mamy czasu do stracenia!
Rose usiadła za kierownicą.Obok niej Lily,a z tyłu-Kate i Karolina.
Upewniwszy się,iż nikt ich nie obserwuje,młode czarownice włączyły niewidzialność,i ruszyły.
-Rescence,rozprostuj skrzydła!-wyszeptała do swej sowy Kate.Ta natychmiast jej posłuchała.
W pierwszej godzinie jazdy,dziewczęta bawiły się wprost wyśmienicie-zajadały się smakołykami,oraz  obserwowały wprost nieziemskie widoki.Gdy minęła druga godzina,w samochodzie coś zaczęło się psuć,toteż trzeba było przytrzymywać guzik niewidzialności.Ta haniebna praca spadła oczywiście na Lily.Po upływie trzech godzin,dziewczyny miały już serdecznie dość wszystkiego,i gdy już zamierzały dać sobie spokój i zawrócić-samochód zaczął spadać w dół.Na nieszczęście,wylądował na Wierzbie Bijącej.
-Tylko spokojnie...-wyszeptała Kate.
-Reducio!-ryknęła Rose.
-Nie!-Wierzba zaatakowała.Ostatkiem sił,Kate wyszła na dach.
-Bombarda!Uciekajcie!
Oczywiście pozostałe dziewczyny natychmiast wyskoczyły jak oparzone z auta,i odbiegły kilka metrów od miejsca zdarzenia.Po chwili podbiegła do nich Kate.
--Już wszystko w porządku.A teraz szybko do zamku,inaczej...-dziewczyna nie dokończyła.Nagle wyrósł przed nimi Severus Snape-nauczyciel eliksirów,znienawidzony przez wszystkich,oprócz ślizgonów.
-Proszę,proszę!Kogo my tu mamy?Córeczkę sławnego tatusia niby-bohatera,Rudą Jędzę,i Obłąkaną Psychopatkę?Aha,i jeszcze oczywiście Lady Sweet!-zaszydził.
Ręka Rose ruszyła ku kieszeni,w której trzymała różdżkę.
-A-a-a,nie radzę!Chyba nie chcecie mieć na głowie Ministerstwa?Bo chyba wydalenie ze szkoły będzie już chyba wystarczająco upokarzającym "problemem"?-uśmiechnął się złośliwie.-A teraz za mną!
I ruszyli w kierunku gabinetu Snape'a.Tam czekała już na nich profesor McGonagall.
-Czy możecie mi wyjaśnić,o co chodzi?Bardzo cenne drzewo zostało poważnie uszkodzone,a wy złamałyście chyba wszystkie punkty regulaminu szkolnego,jakie istnieją!
-Barierka na dworcu nie chciała nas przepuścić...
-Przecież to wierutne kłamstwa!-wykrzyknął wyraźnie rozbawiony Snape.
-Severusie,prosiłabym,żebyś mimo wszystko nie komentował ich wyjaśnień!
-Nie kłamiemy...-wydusiła przez łzy Lily.
-Nie ma powodu do płaczu,Lily!Tym razem Wam odpuszczę,ale następnym,możecie spodziewać się poważnych konsekwencji!
-Dziękujemy-odezwała się w imieniu wszystkich Kate-taka sytuacja nigdy więcej się już nie powtórzy!
-To dobrze.Kolację zjecie w swoich dormitorium,dobrze?
-Tak,pani profesor,oczywiście!-uśmiechnęła się lekko Rose.
Grupa ruszyła w kierunku Pokoju Wspólnego Gryfonów.
-Przecież nie znamy hasła...-wymamrotała Karolina.
-Ale ja mam!-krzyknęła obandażowana dziewczyna.
-O nie,to ta szajbuska,która uważa się za moją krewną?!-wyszeptała Lily.
-Na to wygląda...-mruknęła wyraźnie niezadowolona Kate.
-Fioletowe jabłka zimowe-powiedziała Julia,i portret natychmiast ukazał wejście.
-No to smacznego!-powiedziała obandażowana,i ruszyła w kierunku pokoju.
-A myślałam,że moja matka z lat szkolnych była stuknięta!-prychnęła Kate.
-No wiesz,ty też nie jesteś całkiem normalna!-powiedziała Lily,i wszystkie wybuchnęły śmiechem.
-To jedzenie jest fantastyczne,ale ja mam już dosyć!-powiedziała Karolina-nie wiem jak wy,ale ja idę spać!
Wszyscy oprócz Kate ruszyli w kierunku sypialni.
-Idźcie już,ja jeszcze poczytam"Dzieje Hogwartu"okej?
-Jasne...Tylko przypadkiem nie zjedz tej książki z zainteresowania!-puściła oko do przyjaciółki Karolina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz