Po kolacji w Wielkiej Sali,Kate,Lily i Rose udali się wraz z resztą gryfonów do swojej wieży.Prefekt poprowadził ich marmurowymi schodami.Głównie Rose bardzo była podekscytowana.Tyle rodzice opowiadali jej o Hogwarcie,nauczycielach,tajemnicach że ich córka uczyła się prawie całe pięć lat!
Za to Lily i Kate nie przejmowały się tym za bardzo.Wydawały się jakby znudzone. Prefekt poprowadził ich przez drzwi ukryte za rozsuwanymi panelami i wyblakłymi arasami Wspięli się po kolejnych schodach ziewając zmęczeni. Lecz na szczęscie nie spotkali Irytka. Rodzice ostrzegali przed dziewczynki przed nim,ponieważ nie za abrdzo lubił pierwszoroczniaczków.Bał się tylko Krwawego Barona.
Na ścianie wisiał portret grubej damy w fioletowej,jedwabnej sukni.
-Hasło?-zapytała swym grubym lecz melodyjnym głosem.
-Caput Draconis.- odpowiedział prefekt, a portret usunął się ukazując okrągłą dziurę w ścianie. Przeleźli przez nią bez żadnego szwanku. Pierwszoroczniacy znaleźli się w pokoju wspólnym Gryffindoru: przytulnym,okrągłym pomieszczeniu pełnym wysiedzianych foteli. Prefekci wskazali jedne drzwi prowadzące do dormitorium dziewczyn,a chłopcom drugie. Dziewczęta pobiegły po spiralnych schodach i znaleźli komnatę sypialną z pięcioma łożami,każde z kolumienkami w rogach,między którymi wisiały ciemnoczerwone zasłony. Ich kufry już tam stały. Rozebrali się,nałożyli na siebie piżamy i bez słowa zmęczeni poszli spać.
***
Po wstaniu i ubraniu się oraz opuszczeniu dormitorium Kate,Lily i Rose słyszeli tylko chwalenie Jamesa Potter-brata Lily. Mówili,że jest wielkim synem Harry'ego a o Albusie i Lily zapomnieli.Gdy przeszli obok Filcha,jego kotka pani Noris spojrzała na nie uważnie.
Wszyscy uczniowie zgromadzili się w wielkiej sali na śniadanie.
- Nie mogę sie doczekać lekcji.-mówiła ciągle Rose jedząc kiełbaskę.
- To nic nadzwyczajnego. - powiedziała Lily.
-No wiem, ale tak się ciesze.. A ty Kate?-spojrzała uśmiechnięta na koleżankę.
- Tak,tak.A zauważyliście,że Snape się ciągle na nas gapi?
Rose zamyśliła się a przerażona Lily odskoczyła od stołu prawie upadając.
- Co jest?-zapytała kuzynka podnosząc się.
Kate również wstała.
- Właśnie spóźniliśmy się na jego lekcje!- krzyknęła Lily.
Dziewczyny szybko pobiegły do klasy w lochach. Po drodze Rose dwa razy upadła.
Gdy już znaleźli się tam gdzie odbywają się lekcje profesor Snape spojrzał na nie groźnie.
- Och pierwsze spóźnienie. Co was tak zatrzymało?- zapytał surowo.
Lily,Kate spojrzały po sobie aż przemówiła Rose:
- To moja wina panie profesorze.Zagadałam je na śniadaniu.
Snape podszedł do Rose.
- Panna Weasley... Taka sama jak pani ojciec.- nie zabrzmiało to jako komplemet.
Rose skinęła głową
- Właśnie omawialiśmy napój leczący z czyraków.I pani Weasley pozbawiła jednego punkta dla Gryffindoru.-powiedział Snape.- Siadajcie.
Przez resztę lekcji Rose,Kate i Lily robili napój w milczeniu. Za to że dobrze go zrobiły i nie było żadnych kłopotów dostały pięc punktów dla swego domu. Po lekcjach transmutacji,obrony przed czarną magią i historią wyszły na dziedziniec.
- Rose,nie musiałaś kłamać.-powiedziala Lily.
- Och,nie chciałam stracić więcej punktów.- odpowiedziała.
Kate nic nie mówiła tylko patrzyła przed siebie.
- Patrzcie kto idzie.-mruknęla.
A szedł Scorpius Malfoy we własnej osobie ze złośliwym uśmiechem.
- Cześć szlamy.
-Czego chcesz?-syknęła Rose.
- Och naprawdę nic.Słyszałem że dostałyście od Snape'a
-Skąd wiesz?-zapytała Lily.
Scorpius wzurszył ramionami.
- Wieści szybko sie rozchodzą.
- Widzę że jeszcze chcesz coś powiedzieć.-stwierdziła Kate.
- Tak. Chce cię wyzwać Weasley na pojedynek.- zwrócił się do Rose.
- Nie daj się mu sprowokować.-doradziła Kate.
- I tak ona z tobą przegra Malfoy.- powiedziała Kate.
Rose zamyśliła się na chwilę.
-Zgoda.-powiedziała-O której pojedynek?
- Dziś o północy,na dziedzincu.-uśmiechnal sie szeroko i odszedl.
Kate z Lily popatrzyly z przerażeniem na Rose.Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami. Po chwili odeszły na kolejne lekcje umawiając się że pójdą z Rose.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz