Cała gromada spokojnie maszerowała sobie do sali Eliksirów. No gdyby
nie to, ze Alex zgubił się gdzieś po drodze, a Lily i Rose nie potknęły
się o siebie nawzajem. Cyprian i Kate weszli do sali siadając na swoich
miejscach. Alex o mały włos się nie spóźnił. Ale to Rose i Lily spóźniły
się na zajęcia.
- Jak zwykle. Panna Weasley i Panna Potter. Niczym nie różnicie się od swoich rodziców. - burknął Snape.
- Ale... - zaczęły dziewczyny.
- Żadnych ale! Na miejsca! Ale już!
- powiedział już mocno zdenerwowany Snape. Dziewczyny ruszyły na swoje
miejsca w głowie wyzywając Snape'a od różnych stworów. Jeszcze te jego
przetłuszczone włosy tylko wzmagały chytre i chamskie przezwiska. Jak
zazwyczaj na lekcji eliksirów Snape musiał wybrać "ofiarę" która
zaprezentuje jak zrobić najprostszy eliksir. Tym razem wybrał Kate która
nie była zbyt zadowolona z tej wieści. Pewne ślizgonki zlustrowały ją
spojrzeniem i cichym złośliwym śmiechem gdy ta podchodziła
- Panna Lovegood zaprezentuje dziś nam jak zrobić eliksir Wiggenowy. Składniki leżą na stole. Tylko migiem! - powiedział Snape zacierając dłonie.
Dziewczyna
podeszła do stołu na którym leżały składniki. Zrobiła wszystko ci
pisało w podręczniku do eliksirów. Po chwili wzięła jedną z butelek i
nalała tam trochę eliksiru. Snape wziął butelkę i wypił. Eliksir
zadziała dlatego gryfoni dostali te 5 punktów które Snape niechętnie im
przyznał. Na następnego ochotnika wyznaczył Goyle'a. Oczywiście Alex i
Cyprian jak zwykle przyszykowali małą "niespodziankę". Goyle podszedł do
kociołka i wrzucił do niego składniki... innego eliksiru. Bowiem
chłopacy podali mu składniki eliksiru bujnego owłosienia. Gdy tylko
eliksir był gotowy ślizgon natychmiastowo podał go Snape'owi. W tej
właśnie chwili Cyprian i Alex zaczęli chichotać złośliwie. Kate, Rose i
Lily odwróciły głowy w ich stronę i już domyślały się co zrobili.
Snape
chwycił butelkę i szybko wypił zawartość. Nie długo trzeba było czekać
by zobaczyć efekt tego żartu. Na ciele profesora wyrosły długie i gęste
włosy. Wszyscy śmiali się naprawdę głośno - tylko Goyl stał jak wryty.
Był zdezorientowany.
- Co to ma być!? Czyja to sprawka?! - wykrzykiwał profesor gdy do sali wkroczyła profesor Mcgonagall. Wszystkich zatkało.
- Co tu się dzieje? Ktoś mi to wszystko wyjaśni? - rzekła prof. McGonagall wchodząc głębiej do sali i patrząc na Alexandra oraz Cypriana.
- Gregory wykonał niemiły żart panu profesorowi Snape'owi. - odparł Alex udając miły ton głosu.
- Mhm.... A więc co ma pan nam do powiedzenia panie Goyle ? - zapytała nauczycielka. - Ja... Ja... To wszystko ich wina!! - krzyczał wskazując na Kate, Rose, Lily, Alexa i Cypriana.
- Skoro nie chce pan nam odpowiedzieć będziemy musieli iść z tym do profesora Dumbledora. A tu nagroda za ten żart. Minus piętnaście punktów dla Slytherinu.- i w tym momencie wszyscy ślizgoni zaczęli wściekle szeptać. Wszyscy wstali i wyszli z sali i pokierowali się w stronę cieplarni gdzie miała odbyć się lekcja zielarstwa z profesor Sprout przy okazji wspominając dowcip wykonany przez chłopaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz